[ Featuring Mjonszu ]
Hajs mi dzwoni, to mój ringtone, chce być moją walentynką
Utrzymuję passive income, wykonałem nowy task
Rany krwawią, serca bolą, szmaty posypują solą
Zrywam zakazany owoc, dawno opuściłem raj
Gdy otwieram oczy to piekielny krąg
Ona gdy otworzy usta, to uciekają demony
Każdy jeden czeka na mój mały błąd
Moje trzecie oko widzi już jej wszystkie strony
Płynę aż po świt jak przez Archeon
Nie blokuję nic, chociaż jestem uwięziony
Coś się we mnie tli, lecz to samo zło
Proszę, wybacz mi, ale, kurwa, jestem chory
Zdejmij kajdany ze mnie, substain
Trzy głowy w jeden dzień, Cerber
Tha' wha sha, like a chap, prr, yеah
On the top, prr, yeah, dance macabrе, prr, yeah
Kręcę z losem piruety jak na pierdolonym disco
Powiedz, jak mam nie grzeszyć, kiedy kusi mnie to wszystko?
Mam w płucach smog, jebane miasto mnie zatruwa
Gdy spojrzałem w klubie w lustro, zobaczyłem Belzebuba
Gdy otwieram oczy to piekielny krąg
Ona gdy otworzy usta, to uciekają demony
Każdy jeden czeka na mój mały błąd
Moje trzecie oko widzi już jej wszystkie strony
Płynę aż po świt jak przez Archeon
Nie blokuję nic, chociaż jestem uwięziony
Coś się we mnie tli, lecz to samo zło
Proszę, wybacz mi, ale, kurwa, jestem chory
Moi ludzie - koty, performance - narkotyk
Molly, luz i codeine - wprowadzeni w trans
Moi ludzie - koty, świecą nam się oczy
Widzę tylko otchłań - robię do niej jump
Jump, jump, jump, jump, jump, jump, jump, jump
Jump, jump, jump, jump, jump, jump, jump, jump
Czuję uniesienie, tej nocy nie mogę zasnąć
Ci ludzie z księżyca to ostatni bastion
Dałem im energię, Ziomaleo żyje baśnią
Klub już dawno mamy - pora przejąć miasto
Czuję uniesienie, tej nocy nie mogę zasnąć
Ci ludzie z księżyca to ostatni bastion
Dałem im energię, Ziomaleo żyje baśnią
Klub już dawno mamy - pora przejąć miasto