Nie wiem tylu rzeczy, może by mi zależało
Gdybym nie był taki głupi
Alko za nim suki albo trawki, sztuki też potrafisz kupić?
Co z tego, kiedy pisze mi się linię coraz ciężej
Kiedy problemy na barach coraz cięższe
Kiedy zaraz po euforii będzie zejście
Dawno nie pisałem bo odwraca mi uwagę
Otoczenie, my nie mamy nic
To co niby było w cenie, cenie ale mi nie daje nic
Trochę inna lota ciągle zryta głowa mi nie daje iść
Gdzie mam powiedz pójść, zrywaj, podziel, susz
Życie to omija mnie krokami wielkimi jak moje cele
Pojebane dlatego jedyne czego jestem pewien to jest miłość moich rodziców i po to to kładę
Po po poto to kładę
Po po po powiedziane miałem za wiele
Dlatego dalej to mielę, przemielę jak ostatnią grudę
Jak ostatnią grudę
Przepraszam mamo, tato tyle olewałem tę naukę
Gdyby tak nie było może dalej bym nie kłamał
Może dalej bym nie szamał, będę chudy jak po maratonie mój koleżka
Tylko koleżka nie biega, może czasami coś sprzeda
Wiesz, bo nie wiedza to drag mój
Jak chcesz to traktuj
Nie wiedza drag mój
Ciągle, ciągle dno
Chłonę ten drug
Dlaczego odpowiedzi ciągle szukam
Czemu z prawdy muszę się wypłukać
Czemu nienawidzą mnie
Dlaczego nienawidzę się - nie wiem
Chłonę ten drug
Dlaczego odpowiedzi ciągle szukam
Czemu z prawdy muszę się wypłukać
Czemu nienawidzą mnie
Dlaczego nienawidzę się - nie wiem
Dlaczego odpowiedzi ciągle szukam
Czemu z prawdy muszę się wypłukać
Czemu nienawidzą mnie
Dlaczego nienawidzę się - nie wiem
Nie wiem tylu rzeczy, może by mi zależało
Gdybym nie był taki głupi
Alko za nim suki albo trawki, sztuki też potrafisz kupić?
Co z tego, kiedy pisze mi się linię coraz ciężej
Kiedy problemy na barach coraz cięższe
Kiedy zaraz po euforii będzie zejście