Szpalery rozczochranych gnomów
Stoją na straży nie wiem czego
W zastygłym powietrzu
Każdy krok tajemnicą
Srebrny rogalik
Na wysadzanym cekinami obrusie nieba
Zbyt cienki aby odkryć
Zaszyfrowane ścieżki
Świat zamknięty wokół mnie
Śpi spokojnie w ciszy
I tylko nie wiedzieć czemu
Jabłko czasem hałaśliwie zbiega ku ziemi
Pojmując nagle całą niestosowność
Mojej tu obecności odwracam się
I widzę ciepły drogowskaz
Twoich okien mój domu